sobota, 30 czerwca 2012

"Malo sie zarabia, a zyje sie jak hrabia"



Tak tu sie mowi mniej wiecej w Anglii. Wybaczcie za brak polskich znakow, ale no ... Anglica ;)

Duzo do opowiadania, wiec zaczne od poczatku.

Odprawa
Na terminalu pierwszy poziom to wazenie bagazu. Szkoda mi bylo babki, bo miala z 12 kg i nie wiem jak sobie poradzila, bo musiala jeszcze torebke upchnac do srodka. Potem drugi poziom to sprawdzanie bagazu. Babka ze strazy sie pyta co tam mam ciekawego - czy jakies dezodoranty, czy co. Az chcialem jej powiedziec - 4 kilo miesa i dwie male bomby, ktore zdetonuje na pokladzie, a tak to nic. Pozniej czekanie... stalem w kolejce przy WC damskim i co chwile ktos wchodzil a to oznaczalo wbijanie sie klamki w plecy. 100 osob na pokladzie, a ja mialem klamke wbita z 50 razy... co za ludzie, kurna na pokladzie tez jest WC do cholery!
Strefa bezclowa - piwo za 10 zl i kanapka za 8 zl i ludzie to kupowali ;o


Samolot
Potem dodam fotke samolotu. Nie mam slow na te podroz, no ale malo expa po prostu. Samolot zajechal pod terminal i bydlo wypuszczone. Dwa wejscia, stanalem do tego blizszego bo mniej ludzi stalo, ale trawa w ogrodku u sasiada zawsze zielensza. Tamci ludzie dawno weszli a u nas to... przez co bylem jednym z ostatnich na pokladzie. Miejsce przy oknie - zapomnij. Ale znalazlem drugie miejsce od okna, upchnalem gdzies bagaz i siadam. Cud, udalo sie! Patrze na lewo i... KURWA GDZIE JEST OKNO?! aha... no to juz wiem czemu bylo wolne. Chuja zobacze przez caly lot... nauczka na droge powrotna. Leci sie ogolnie bardzo fajnie, uczucie oderwania sie od ziemi jest spoko. Jakby wszystko w srodku ciebie unosilo sie w gore. Poczytalem ksiazke w telefonie, bo nie chcialem patrzec jak stewardessy robia zakupy tele mango. A tu gazeta, a tu snickers, a tu cos, a tu gowno. Jak cygany jakies... Jeszcze pokazywanie wyjsc ewakuacyjnych przed lotem wygladalo jak taniec synchroniczny. Oni sie rozstawili - stewardzi - po samolocie i pokazywali jak wszystko. Na przyklad jak maski wypadaja z góry i babka oczywiscie pokazala mi na 5 cm przed moim ryjem ze maska wypada z góry... dzieki za ostrzezenie! Jeszcze co dziwnego.... wiem ze klaszcze sie po ladowaniu, ale po co?! Za to ze nas wszystkich nie rozpieprzylo? To jego praca, pilot ma ladowac, za to mu place. Jak hydraulik naprawi kran, tez klaszczecie mu?! Brawo pilocie, cieszymy sie, ze pan nie rozwalil samolotu na srodku morza! Moj ty bohaterze...

Samolot RyanAir w Bydgoszczy
Birmingham
Tu pod nas zajechal na lotnisku busik, wsiadamy, kulturka, nieporownywalnie wieksze lotnisko od tego w Bydgoszczy. Bydgoskie lotnisko przy Birmingham to jak klawisz ctrl przy calej klawiaturze. Troche dlugo trwalo to pokazywanie dowodow itd. ale sie udalo i Adrian (znajomy rodziny) zawiozl nas do Leicester (czyta sie Lester). Gadu-gadu, co tam w Polsce itd. Troche trzeba bylo sie przestawic, ze sie jezdzi lewa strona i ze jezeli wsiadasz z przodu z lewej strony to jestes pasazerem.
Port lotniczy w Birmitngham z zewnatrz

Leicester

Policja
Ciezko powiedziec w kilku akapitach jak wyglada zycie w Anglii.. Sporo sie rozni od tego w Polsce. Tutaj przechodzac na czerwonym swietle przechodzisz na wlasna odpowiedzialnosc, mandatu nie dostaniesz, najwyzej zycie stracisz. Mandatu za picie alkoholu czy nawet za jaranie zielska nie dostaniesz. Choc.. jezeli bedzie jakas bojka to policja wynurza sie jak spod ziemia. Piec minut i sa na miejscu. Ogolnie tu nastawienie do policji jest inne. Hey- Hey, how are you? - Fine etc.

Praca
Tu robote zalatwia sie poprzez agencje. Chodzi sie do agencji i mowi - I'm looking for a job. Pogadasz, pogadasz na koncu sie zapyta skad jestes i mowisz ze z Polski i zaczynasz z babka w agencji gadac po polsku. Cztery agencje obskoczylismy i wszedzie byli Polacy. Zarabia sie tu 200£ i wiecej na tydzien. W nastepnym tygodniu znajde robote juz raczej. W piatek ciezko cos bylo znalezc. W weekendy panuje nastroj wszechobecnej imprezy. Piatek-Sobota-czasami niedziela. Niektorzy pracuja np. sroda-niedziela to maja gorzej. Ale pracuje sie 5 dni w tygodniu po 8 godzin. Rzadko 12h ale wtedy wiecej sei zarabia tez. Dojazd do pracy to mozesz miec zalatwiony przez agencje, ale tez mozesz ugadac z kims z roboty kto dojezdza, zeby pod ciebie podjechal i wtedy mu tam placisz 1-4£ na dzien. Autobusami podobnie wychodzi, ale wiecej zapieprzania na przystanki itd. Doslownie jak w simsach, ktos podjezdza, dwa razy zatrabi i schodzisz na dol do samochodu.

Sklepy
Duzo jest polskich sklepow. Maja nazwy typu - Baltic, Tyskie, Kubus, U Pawelka itd. Ale to nie oznacza ze obsluga jest polska. Moga  byc jakies turasy z polskimi produktami. Czym to sie jeszcze rozni? Cena :D w Iceland - takie netto angielskie - kupisz 5 produktow i zaplacsiz 5£ - w polskim sklepie zaplacisz za 5 produktow 4,94£. Rozumiecie roznice? Znalazlem nawet bingosy w polskim sklepie za 29 pensów (czyta sie "pi").

Ludzie na ulicach
Latwo jest rozpoznac ludzi skad pochodza. Co druga ladna dziewczyna to Polka. Co drugi facet w markowych ciuchach i butach to Polak. Trzech na czterech staruszkow to Anglicy. Chinczykow, Arabow nie trudno rozpoznac. Litwinow i Lotyszow tez jest sporo. Polakow jest naprawde sporo. I odnosnie samochodow to duzo Vauxhalli jest na ulicach.

Pogoda
Mowi sie ze w Anglii pada. Okej. Pada, ale to sa takie deszcze z malych chmurek. Czasem popada 2-3 minuty, schowasz sie pod drzewo i swieci slonce, grzeje, upal doslownie. No ale czasami popada mocniej. Jednak to nie jest tak, ze ciagle w kurtkach przeciwdeszczowych sie chodzi tutaj. Wrecz przeciwnie - krotkie spodenki, T-Shirt i ewentualnie bluza z kapturem na wypadek deszczu.

To tyle poki co. Jak bede mial wiecej weny, pomyslow to napisze znowu. Dzis jest moj drugi dzien tutaj, powoli sie zadomawiam. Okolo 16 idziemy na grilla do Asi. Asia ma fajna rodzine. Trojka dzieciakow, najstarszy 5 lat.  Ten 3-letni tak podchodzi do Michala, a Michal napial bica przed nim i dzieciak mowi - "SUPERMAN ;o". Krzychu - maz Asi jest podobny do Gortata jak nic xD moze uda mi sie jakos zalatwic jego fotke, to ocenicie sami. Jest fajnie tu, boiska do kosza i do nogi jeszcze nie znalazlem, bo najczesciej albo jest ulica ze sklepami albo z domkami szeregowymi i tak wyglada wiekszosc Leicester. Pozdrowienia z Anglii ;)


środa, 27 czerwca 2012

Na chuj to mięso ja się pytam?!

Wylot dopiero jutro, ale już dziś myślałem, że wymorduję całą rodzinę tylko po to, żeby nie brać tego cholernego mięsa. 4 KILOGRAMY! Jadę na dwa miesiące do Anglii i muszę zapakować się w 10 kilogramowy bagaż, ale muszę zmieścić te 4 kilogramy pieprzonego mięsa, które i tak mi już za chuja nie będzie smakować. Niech się wypchają tym polskim mięsem.... Mógłbym zabrać swojego laptopa, książkę, dwie pary butów, cokolwiek, ale nie kurwa mać mięso!

Wdech...wydech...
Najbardziej boli, że jutro nie obejrzę półfinału Włochy - Niemcy. Nie obejrzę go z kolegami, z którymi tak świetnie się te mistrzostwa przeżywało. To wzajemne hejtowanie, wyzywanie, ale też i wspieranie. No i nasz zakład pod kościołem o czteropak. Jak Hiszpania wygra, to wygrałem czteropak, jak nie... no to jestem jedno piwo do tyłu. Choć szczerze mówiąc... chyba Niemcy wygrają, bo mają naprawdę dobry i młody skład. Spokojnie mogli wystawić całą ławkę rezerwowych podczas meczów grupowych, a i tak by wyszli z grupy.

W sumie w dupie mam to, czy to ktoś będzie czytał, czy nie. Seba podsunął mi ten pomysł, a i to może być fajna pamiątka. Pozamieszczam parę zdjęć i może wyjść całkiem fajnie.