Tak... drugi tydzien pracy za mna - 154 funty na koncie za 30h. Nie zabrali mi podatku. Jest super... tylko kurde duzo z tego idzie w weekend :/ zwlaszcza dlatego, ze to jest "pierwsza wyplata". Ale to pozniej.
W piatek po nocce nie bylo jak odespac. W domu bylem przed 7, a o 9 55 mialem autobus do Nottingham. Mialem spotkanie w sprawie ubezpieczenia. Latwiej dzieki temu prace dostac itd. Po prostu lepiej to miec, bo potem masz lepiej xD
Zajechalem do Nottingham, 45 minut jazdy. Mowili, ze ten Job jest gdzies blisko. No tak, tylko z dupy strony i musialem sie najpierw popytac, chociaz jeden kolega to mnie poprowadzil... a mowil takim pewnym glosem. Bylem umowiony na 12 55, ale rozmowa trwa 5 minut, a i kolejek nie bylo, takze na 12 50 juz sobie kupilem bilecik powrotny i w drodze z Nottingham troche mi sie przysnelo - no co dwie godziny snu? Przez caly tydzien po nockach spalem 16-18h
|
Z prawej widac stadion druzyny Nottingham Forest. Fajnie to wyglada naprawde, tylko nie zdazylem tak szybko wyjac telefonu, zeby wiecej uchwycic. |
Wrocilem to sie rozlozylem na sofie, obudzilem sie to byla 22 i sie przenioslem tylko na lozko i spalem do 12. W sumie 18h snu z przerwa na zmiane polozenia. Czadowo :D
Sobota zaczela sie od porannego spacerku na zakupy. Idziemy z Michalem, a cos mi tak nie pasowalo. Za duzo samochod
ow
- Tyyy a tego Tesco nie otworzyli?
- gdzieee taaam
- no ale zobacz... jacys ludzie tam chodza, samochody sa
- TO JUZ?! No to dzida do tesco
(o tyle fajna sprawa, ze tu nie ma giga duzych hipermarketow, a i Tesco jest rzut kamieniem od nas)
Przy okazji kupilismy tequile, sol i limonki na wieczor, bo kurde - sobota. Obiadek i poznanie nowych lokatorow przy wspolnym stole. Potem na grilla do Krzycha i Asi. Tam poznalem Macka i Karoline. Maciek od tego sezonu zaczyna grac w lidze tutaj. Nie w Leicester, ale jakiejs okolicznej miejscowosci. Wspolny temat do rozmow byl ;) pracuje i teraz do pracy jeszcze pilke chce dolozyc, bo gra o 9 roku zycia.
Potem udalismy sie na taki.. spacer. Gdzies niedaleko nas. W jakims domku byla impreza to im pokiwalem, trzej Murzyni tam sobie ladnie pili trunki. I poszlismy dalej, ale jeden z nich wyszedl i zaprosil na drinka i pogadanie. Fajne bylo to, ze jeden z nich powiedzial do Michala "He speaks very well" i wskazal na mnie. Ja sie wlaczylem do rozmowy i mowie, ze to fajnie. Spytal sie jak dlugo tu mieszkam, a ja ze 3 tygodnie. Potem bylo pytanie czy bylem w USA, bo mam amerykanski akcent. Moze dlatego pytal tez, bo mowie takie przerywniki "you know" jako czas na pomyslenie zamiast "yyyyyyyyyyyyyyy". No ale pelna kulturka, dali koniaka i puscili muzyke. Byli z Nigerii ogolnie, a ta impreza to chrzciny byly, tylko kobiety ich juz poszly spac, bo to bylo okolo 3 w nocy. Pozegnalismy sie i do domu. Tyle z soboty ;) teraz czekam na telefon, ze dzis do pracy.