piątek, 3 sierpnia 2012

"Bo pamietaj.. agencja to najwieksza kurwa w Leicester"

Tak mi powiedziano. No i chyba to sie sprawdza. Poniedzialek - telefon, pracujesz dzis w nocy. Wtorek - telefon, pracujesz do konca tygodnia. Mysle sobie, ze super. Spokoj do konca tygodnia, nie trzeba bac dupy o prace i... we wtorek w pracy tloczno bylo. Teamleaderka nas upychala, za malo zamowien, za duzo osob. "Oho.. jutro Basia (Teamleaderka) moze zadzwonic do agencji i poprosic o mniej osob" - dalo sie slyszec od ludzi w pracy. Wrocilem po nocce. O 13 budzik mnie nie obudzil, o 16 zerwalem sie na nogi - cholera przeciez za 2h do pracy, a jeszcze trzeba tyle zrobic. Sprawdzam telefon i sms "Tonight shift is cancelled. We will call to you tommorow".

Obiecanki cacanki. "Chodzisz do konca tygodnia" a nagle na drugi dzien dostajesz smsa, ze jednak nie. W czwartek tez dzwonilem i nie ma pracy. Pracuje ledwie kilkanascie osob tych z najdluzszym stazem. Wczesniej pracowalo nawet ponad 30. Teraz wyobrazcie sobie, ze macie rodzine, dom i nagle bum. Nie ma zamowien. Nie ma pracy. Co robisz? Nie jest zawsze tak kolorowo. Pozostaje mi szukac jakiejs nowej pracy i liczyc, ze przez weekend naplyna zamowienia i zadzwonia w poniedzialek, ze ide do pracy na nocke. Niby opierdalanie sie i siedzenie na dupie jest fajne, ale nie gdy w tym czasie mozesz zrobic cos pozytecznego i wykorzystac czas, ktory tutaj tobie dano przy pomocy biletow lotniczych. Nie ukrywam, ze chuj mnie strzela z tego powodu.

Dzisiaj dostalem smsa od mamy, ze wynajeli pokoj jakiemus 30-latkowi, ktorego mama jest operowana w Onkologii i do wtorku bedzie u mnie mieszkal. Jest kibicem Barcelony i mu sie w pokoju bardzo podoba. Rodzicom troche kasy wpadnie, wiec to tez fajnie. Jak wroce to trzeba poszukac czegos w Toruniu i to tak kurna jego mac porzadnie.

Niewiele mi juz tu czasu zostalo, wiec trzeba dupe wrzucic tu na wyzsze obroty. Wypieprzam do miasta, gdziekolwiek. Co bede siedzial jak zgrzybialy emeryt ze stwardnieniem rozsianym? Milego dnia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz